Wesele w regionie Marche – czym włoski ślub różni sie od polskiego?

Iwona

Pod koniec lipca mieliśmy okazję uczestniczyć w pięknej uroczystości zaślubin mojej koleżanki z pracy Laury. Nie był to mój pierwszy włoski ślub. Wiele jednak wskazuje na to, że ostatni przed naszym weselem w przyszłym roku w Polsce. Dlatego dopóki jestem na świeżo chciałabym Wam opowiedzieć, jak marchigiani świętują zamążpójście. Jak zatem wygląda włoskie wesele w regionie Marche? Jesteście ciekawi w czym jest podobne i czym rożni się od polskiego? Odpowiedzi znajdziecie poniżej!

Zanim przeczytacie artykuł chciałabym dodać, że z pewnością śluby w całych Włoszech (a nawet w całym regionie Marche) nie wyglądają tak samo. Daleko mi od stwiedzeń zapewniającyh, że Włosi robią coś w jeden słuszny określony sposób. Ja przedstawię Wam mój punkt widzenia i obserwacje na podstawie ostatniej imprezy (i poprzednich czterech, na których byłam w ciągu ostatnich pięciu lat), a Wy jeśli chcecie o coś zapytać jestem do dyspozycji, va bene?

Przygotowania do włoskiego ślubu

Jako że pracujemy z panną młodą (wł. la sposa) dosłownie obok siebie, mogłam podpytywać ją o to, jak przebiegają wszystkie przygotowania. Laura była bardzo skrupulatna na każdym etapie. Udało jej się razem z narzeczonym dopracować ten wyjątkowy dzień w każdym detalu. Nie zabrakło stresu, ale to chyba wpisuje się już w organizację takiego ważnego wydarzenia. Tym bardziej, że na moment przed zdarzają się sytuacje, na które średnio ma się już czasami wpływ.

Wyobraźcie sobie na przykład, że do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy uroczystość (Laura i Mattia brali ślub cywilny) odbędzie się na zewnątrz w przepięknej scenerii, czy będzie trzeba wszystko na szybko przenosić do zamkniętego pomieszczenia. Po miesiącu upałów akurat w dzień ich ślubu było oberwanie chmury. I być może z perspektywy czasu miejsce przysięgi nie miałoby większego znaczenia… ale jeśli człowiek miesiącami dopracowywał szczegóły ślubu w plenerze, to słabo jeśli akurat deszcz (którego nikt się nie spodziewał) pokrzyżuje plany. Z drugiej strony musicie wiedzieć, że zgodnie z włoskim przysłowiem deszcz w takim wyjątkowym dniu przynosi szczęście! Mówi się nawet sposa bagnata, sposa fortunata, czyli dosłownie “zmoknięta panna młoda to szczęśliwa panna młoda”. Ostatecznie jednak wszystko było tak jak to sobie państwo młodzi wymarzyli, a nawet lepiej! Zobaczcie tylko:

Czy to nie piękna lokalizacja na ślub w plenerze? <3

Podsumowując przygotowania do ślubu przyznam, że nie różnią się one wyjątkowo od tych, które dopiero co sami zaczęliśmy. Są pewne różnice, ale o nich za chwilę. Restauracja, oprawa muzyczna, florystki, fotograf, sukienka, garnitur, fryzjer, kosmetyczka… Chyba na każdym weselu dba się o to, żeby:

  1. było dobre jedzenie (chyba wszyscy domyślamy się, jacy Włosi mogą być pod tym względem wymagający :D),
  2. goście dobrze się bawili w niebanalnej lokalizacji,
  3. wszystkie wyjątkowe momenty uchwycił/-a fotograf/-ka,
  4. a pan i pani młoda wyglądali olśniewająco!

Włoski & polski ślub – podobieństwa

Zanim miałam okazję wybrać się na włoski ślub kilka lat temu myślałam sobie, że to zupełnie inna bajka. Po kilku tego rodzaju imprezach uważam jednak, że polskie i włoskie uroczystości mają ze sobą całkiem sporo wspólnego. I tak na przykład zarówno w Polsce jak i we Włoszech, a konkretniej w Marche (byłam na weselach tylko w obrębie tego regionu):

  • pan młody nie powinien zobaczyć swojej przyszłej żony w sukni aż do dniu ślubu;
  • panna młoda w tym ważnym dniu powinna mieć na sobie coś niebieskiego, coś starego, coś pożyczonego i coś nowego,
  • zarówno we Włoszech jak i w Polsce drukuje się winietki, numery stołów, menu itd. Przygotowuje się też dla gości drobne upominki (wł. bomboniere) w których nie może zabraknąć tradycyjnych cukierków confetti;
  • na weselu pojawiają się zabawy i żarty. Spotkałam się z niektórymi dosłownie identycznymi jak w Polsce, ale różnią się one trochę pod względem organizacyjnym od polskich oczepin. Przeczytacie o tym dalej;
  • państwo młodzi wyłaniają z zaproszonych panien i kawalerów ich “następców” rzucając w ich stronę pewien element swojej “garderoby” z, ale o tym później 🙂
  • na włoskim weselu też się tańczy, ale sięgając pamięcią do imprez, na których byłam – dużo mniej niż w Polsce.
Upominki dla gości (wł. bomboniere) | Numery i rozmieszczenie stołów

Włoski & polski ślub – kilka podstawowych różnic

Mimo, że polskie i włoskie wesele w Marche mają ze sobą trochę wspólnego, po chwili namysłu doszukałam się kilku różnic. Oto one:

  • tradycja oświadczyn i pierścionka zaręczynowego czasami jest pomijana. Niektóre pary wspólnie podejmują decyzję o ślubie, po czym wybierają datę i po prostu zaczynają przygotowania;
  • zaproszenia na wesele nie są imienne, tzn. nie trzeba na nich pisać, że młodzi zapraszają np. “Annę i Jana Kowalskich dziećmi”. Zapraszana jest automatycznie dana rodzina, która otrzymuje zaproszenie. To do niej należy potem poinformować młodych, ile osób z tej rodziny potwierdza uczestnictwo;
  • gości singli raczej nie zaprasza się z osobą towarzyszącą, chyba że wiadomo że z kimś się spotykają;
  • państwo młodzi zwykle przygotowują się do ślubu oddzielnie (choć to też nie jest już reguła). W ich domach organizowany jest tzw. rinfresco (nazywany też “białym stołem” – tavola bianca), czyli poczęstunek dla gości, którzy chcą przyjść i przywitać się z młodymi przed udaniem się na miejsce ceremonii;
  • we Włoszech nie jest znana tradycja błogosławieństwa od rodziców przed ślubem;
  • pan młody widzi swoją przyszłą żonę po raz pierwszy dopiero na moment przed rozpoczęciem uroczystości kościelnej/cywilnej. Na ślubie, na którym byliśmy pan młody zobaczył Laurę dopiero, gdy na miejsce ceremonii poprowadził ją jej tata <3
  • na żadnym ze ślubów w Marche nie spotkałam się z tradycją pierwszego tańca praktykowaną w Polsce. Nawet jeśli para młoda tańczyła, to bardzo na luzie i tylko przez kilka chwil (często też nawet w grupie, nie sami we dwoje na parkiecie);
  • w celu wyłonienia następców, którzy być może w następnej kolejności wezmą ślub, panna młoda rzuca za siebie bukiet, a pan młody… podwiązkę. Co ciekawe, ma on najpierw za zadanie zjąć ją z nogi żony za pomocą… ust.

Tradycje związane ze ślubem w regionie Marche

Poznaliście już kilka podobieństw i różnic między polskim i włoskim ślubem w regionie Marche. Pomyślałam sobie, że może Was zaciekawić jeszcze kilka innych tradycji dotyczących przygotowań i samej uroczystości. Większości z nich nie praktykuje się w Polsce, dlatego zdecydowanie zasłużyły na oddzielny nagłówek 🙂

Rozwieszanie plakatów w okolicach domu pary młodej
Na kilka dni przed ceremonią znajomi pary młodej umieszczają specjalne plakaty lub grafiki w okolicach ich rodzinnych domów. Mają one “zawiadomić” mieszkańców miejscowości, z której pochodzą o zbliżającym się ślubie. Najczęściej przedstawiają one zdjęcia narzeczonych (nierzadko w formie karykatury lub okraszone zabawnymi podpisami) oraz datę uroczystości.

Serenata
Na dzień przed ślubem pan młody przychodzi wieczorem pod dom rodzinny panny młodej i wykonuje dla niej jedną lub całą serię romantycznych piosenek. Często towarzyszy mu grupa przyjaciół (ale też ciekawi sąsiedzi), którzy często zapraszani są potem przez przyszłą pannę młodą na symboliczny poczęstunek.

Koperty / lista nozze / konto na prezenty
W zależności od decyzji i upodobań pary młodej, prezent może przyjąć formę klasycznej koperty z pieniędzmi lub specjalnej listy z tym, czego potrzebują (narzeczeni przygotowują ją w wybranym sklepie, w którym potem goście kupują daną rzecz i “wykreślają” ją z listy udostępnionej wszystkim gościom). Coraz częściej para młoda podaje już na zaproszeniu numer konta, na który przelewa się prezent.

Na weselach w Marche coraz rzadziej daje się w prezencie ślubnym kopertę z pieniędzmi

Robienie żartów parze młodej – jedną z tradycji związaną z weselem jest również robienie żartów parze młodej przez przyjaciół lub rodzinę. Dotyczy to zarówno samej ceremonii jak i chwil bezpośrednio po. Na przykład na ostatnim weselu państwo młodzi mieli za zadanie przebić za pomocą długich wykałaczek przymocowanych do ciała (Laura do ogromnego stanika a Mattia pieluchy) kilkanaście balonów rozmieszczoncyh po całej sali. Z kolei po wszystkim czekała na nich niespodzianka już w domu. Siostra Laury kupiła malutkie budziki, ustawiła pobudkę co kilka minut i pochowała je w różnych miejscach. 🙂

Podróż poślubna
Zaraz po weselu lub w przeciągu kilku miesięcy po nim, para młoda organizuje sobie miesiąc miodowy. Często na podróż poślubną wybierane są egzotyczne kierunki poza Europą (nie jest to jednak reguła).

Wesele w regionie Marche: przebieg

Przed ślubem zwykle zaprasza się gości do domu pana młodego i panny młodej na tzw. rinfresco, czyli drobny poczęstunek. Nie ma jednak sztywnych reguł co do jego organizacji. Na przykład jedna z par, na której ślub byliśmy zaproszeni, przygotowywała się do uroczystości razem w swoim mieszkaniu, a przekąski zorganizowała tylko mama pana młodego w jego rodzinnym domu, który znajdował się dosłownie 2 minuty pieszo od kościoła.

Po oficjalnej ceremonii zaślubin – czy to kościelnej czy cywilnej – para młoda obrzucana jest ryżem, który ma przynieść szczęście i bogactwo. Najczęsciej młodzi przygotowują na ten moment specjalne papierowe rożki dla każdego gościa wypełnione już ryżem wcześniej.

Po ceremonii ślubu każdy z gości czeka na parę młodą z rożkiem pełnym ryżu 🙂

Przed rozpoczęciem obiadu lub kolacji (wesele może odbywać się w ciągu dnia lub wieczorem) nowożeńcy zwykle opuszczają na jakiś czas imprezę i udają się na sesję fotograficzną. W tym czasie gościom serwowane jest aperitivo w formie bufetu. Po powrocie pary młodej oficjalnie rozpoczyna się weselna uczta w następującej kolejności: przystawka – pierwsze danie (czasem są nawet dwa pierwsze dania) – drugie danie – contorno (czyli dodatek w formie warzyw, np. sałatka) – tort i desery. Do posiłków serwowane jest oczywiście białe i czerwone wino.

Robienie żartów parze młodej lub różne zabawy, w które zaangażowani są również goście, zwykle odbywają się między posiłkami. Np. jeśli ustalana jest pora danej inicjatywy, można spotkać się z określeniami: “między przystawką a pierwszym daniem” czy “między primo i secondo” (między pierwszym i drugim). 😀

Po uroczystym obiedzie/kolacji przychodzi kolej na tort i bufet ze słodyczami. Do nich podaje się już wino deserowe (słodkie lub wytrawne). Po tej części kto chce może poprosić o kawę i digestivo, czyli likier na trawienie.

Na większości wesel, na których tu byłam, to własnie w tym momencie zaczynają się tańce. Bawią się jednak głównie osoby młode. Raczej nie jest do tego przewidziany parkiet jak na polskich weselach. Nie tańczy się też w parach, a tak jak na dyskotece. Starsi goście obserwują, rozmawiają albo powoli zaczynają zbierać się do domu.

A co z naszym weselem?

Za rok jak już będziemy po naszym ślubie bardzo chętnie przeczytam sobie to, co tu zaraz napiszę. Jest jeszcze bardzo wcześnie, ale ze względu na odległość jestem trochę sfiksowana, żeby wszystkie przygotowania zacząć odpowiednio wcześnie. Przynajmniej tu we Włoszech wszyscy są zdziwieni, jak mówię że mamy już wybraną datę, miejsce, fotografa itd., i mam już za sobą nawet próbny makijaż. Faktycznie z tym ostatnim może trochę przesadziłam umawiając się do kosmetyczki na 12 miesięcy przed weselem! Z drugiej strony jeśli nie zrobiłąbym tego podczas mojego sierpniowego urlopu, to kiedy? 😀 W ciągu roku zupełnie nie mamy możliwości, żeby lecieć do Polski na dłużej niż weekend. Moglibyśmy w Boże Narodzenie, ale przecież nikt z nas nie wie, czy znów nie będzie ograniczeń w podróżowaniu wywołanych pandemią. Z kolei w przyszłym roku mogą wyskoczyć nam inne dużo ważniejsze sprawy, więc to co można załatwiamy w pierwszej kolejności.

Próbny makijaż na rok przed slubem? Perché no? 😀

Większość najbardziej istotnych rzeczy mamy już z glowy, ale przed nami jeszcze sporo pracy i wydatków. To co przeraża mnie najbardziej to organizacja polsko-włoskiej imprezy, ale i… inflacja. Nie ukrywam że jednym z powodów, dla których chcieliśmy zrobić wesele w Polsce były nieco mniejsze koszta. No właśnie – były. Po rozmowach z wykonawcami jesteśmy pewni, że raczej nie zaoszczędzimy. Wybraliśmy sobie na wesele niekorzystne czasy 😀

Wiecie co? Nigdy nie byłam typem romantyczki, która całe życie marzyła o ślubie, a jako mała dziewczynka wyobrażała sobie siebie w białej sukni. To nie znaczy jednak, że zostawiamy cokolwiek przypadkowi, a ja mam serce z kamienia. 😀 Zarówno ja jak i Alessandro mamy swoje wyobrażenia co to tego ważnego dnia, które staramy się powoli zebrać w jedną całość.

Trzymajcie za nas kciuki już teraz! 😀

Może zainteresuje Ci się również...

Skomentuj

Ta strona wykorzystuje ciasteczka niezbędne do prawidłowego działania, analizy ruchu na blogu, oraz do działań marketingowych. Więcej informacji znajdziesz na stronie Polityka prywatności. Więcej informacji

Ta strona wykorzystuje ciasteczka niezbędne do prawidłowego działania, analizy ruchu na blogu, oraz do działań marketingowych. Więcej informacji znajdziesz na stronie Polityka prywatności i plików cookies. Wchodząc na stronę wyrażasz na nie zgodę według ustawień Twojej przeglądarki. Możesz je w każdej chwili zmienić, a jeśli tego nie zrobisz przeglądanie strony nastąpi z wykorzystaniem tych plików.

Zamknij