Ślub cywilny we Włoszech i ślub kościelny z Włochem w Polsce – formalności, przygotowania i wrażenia po polsko-włoskim weselu

Iwona

Od naszego ślubu cywilnego minął okrągły rok. Postanowiłam, że to odpowiedni moment, żeby w końcu opublikować tutaj artykuł poświęcony naszym ślubnym perypetiom 2023 roku. 🙂 Miłej lektury!

Chciałabym uczulić każdego z Was kto będzie czytał ten tekst, że powstał on bazując się na NASZYM doświadczeniu z załatwianiem formalności do ślubu cywilnego we Włoszech i kościelnego w Polsce. Nie jest to w żadnym wypadku gotowy przewodnik po niezbędnej dokumentacji, a raczej własne odczucia i przeżycia związane z tym dniem, z dodatkiem niezbędnych formalności, które były niezbędne do jego organizacji. Jeżeli planujecie ślub z obywatelem Włoch, zawsze najlepiej zasięgnąć informacji u źródła tj. w Waszym urzędzie gminy, konsulacie itd. Niestety w obu krajach mogą się one lekko lub znacznie różnić w zależności od tego na kogo traficie w danym urzędzie i jakie będzie miał kompetencje lub… humor 🙂 U nas te wszystkie papierkowe sprawy poszły i tak w miarę sprawnie, choć kilka razy panikowałam słysząc o historiach różnych par, które o mały włos nie zawarły małżeństwa, bo ktoś czegoś nie dopatrzył.

Jeżeli ślub to w Polsce czy we Włoszech?

Jeszcze zanim w ogóle zaczęliśmy z Alessandro rozmawiać o ślubie zastanawiałam się czasami nad tym, jak mieszane pary podchodzą do tematu i gdzie zwykle organizują ten jeden z najważniejszych dni w życiu. Kiedy zaczęła się pojawiać idea małżeństwa również w naszym związku, na początku w ogóle nie byliśmy zgodni co do miejsca, i nie tylko miejsca! 🙂 Dla mnie nie było innej opcji jak ślub w Polsce, Alessandro nie wyobrażał sobie organizacji takiego przedsięwzięcia “za granicą”. Różnice kulturowe w takich momentach robią się wyraźniejsze i trzeba się trochę nagimnastykować, żeby znaleźć kompromis. Do tego dochodzą oczekiwania najbliższej rodziny co do tego jak ma wyglądać ten dzień, co i jak ma się odbyć, co powinno znaleźć się na stole itd. Tak, to nasz dzień i tak, to nam ma się podobać. Jednak kto ma za sobą przygotowania i konsultacje z wymagającymi rodzicami będzie wiedział o czym mówię. 🙂

Zwłaszcza mi na początku ciężko jakoś było wyobrazić sobie nasze dwie – zarazem różne i podobne – kultury w jednym miejscu i jednym czasie. Wszystkie te obawy okazały się bezpodstawne!

Dlaczego wzięliśmy ślub dwa razy?

No tak, to powinnam doprecyzować. 🙂 W 2023 wzięliśmy najpierw ślub cywilny we Włoszech (18 marca), a po pięciu miesiącach (12 sierpnia) ślub kościelny w Polsce, po którym odbyło się wesele dla polsko-włoskich gości. Na początku planowania ślubu i wesela nie mieliśmy zamiaru fundować sobie podwójnej imprezy (i podwójnego stresu związanego z przygotowaniami :)) Od samego początku miał to być ślub konkordatowy, czyli taki który łączy ślub cywilny ze ślubem kościelnym i ma odpowiednie skutki prawne, bez koniecznosci organizowania dwóch uroczystosci. Dość wcześnie mieliśmy wyznaczoną datę, bo udało nam się dograć ten sam termin i godzinę w kościele i sali, która nam się spodobała.

Po wybraniu daty zaczęliśmy myśleć o bardzo ważnej kwestii: podróży poślubnej! Nie mieliśmy obranego kierunku, choć Alessandro od dawna namawiał mnie na Japonię. We Włoszech podróż poślubna to “must”, ale to też pewnie dlatego, że nowożeńcom przysługuje tu tzw. concedo matrimoniale, czyli urlop małżeński. 🙂 Urlop przewiduje 15 dni kalendarzowych, w tym dni świąteczne i dni wolne od pracy. Mogą go wykorzystać wszyscy pracownicy, którzy zawarli slub cywilny, bez utraty wynagrodzenia. Teoretycznie urlop małżeński nie musi pokrywać się z datą ślubu. Tak też słyszeliśmy wielokrotnie od naszych znajomych, którzy już taki urlop wykorzystali. W związku z tym planowaliśmy naszą podróż na październik, kiedy będziemy już mogli sobie na spokojnie odpocząć po całym ślubnym zamieszaniu.

* Uwaga: nawet pisanie tego akapitu już po czasie wydaje mi się skomplikowane. Już chyba zapomniałam ile po drodze było mniejszych i większych zawirowań 😀 | Niestety okazało się, że u mnie w pracy obowiązuje zasada, że concedo matrimoniale musi rozpocząć się albo w dniu ślubu cywilnego albo maksymalnie kilka dni przed. Jako że 12 sierpnia to środek mojego 3-tygodniowego urlopu, nie chciałam mieszać tutaj dodatkowo il concedo. Wolałam uniknąć dyskusji z babką HR o odrabianiu przysługującego mi urlopu, który pokrywałby się z tym małżeńskim. Poza tym urlop małżeński we Włoszech po ślubie za granicą mógł być uznany dopiero wtedy, gdy zarejestrujemy go również we Włoszech (w sierpniu? Kiedy wszyscy Włosi pracują na pół gwizdka?). Krótko mówiąc gdyby moi pracodawcy byli bardziej elastyczni, a włoscy urzędnicy bardziej efektywni, pewnie pojechalibyśmy w podróż poślubną w październiku tak jak planowaliśmy od samego początku.

Jako że oboje chcieliśmy uniknąć niepotrzebnych stresów i formalności już po ślubie w Polsce, Ale rzucił: jeżeli pobierzemy się w marcu tu we Włoszech, możemy polecieć do Japonii od razu i akurat trafimy na kwitnienie wiśni! 😀 W pierwszej chwili go wyśmiałam. Potem stwierdziłam, że to może być słuszne rozwiązanie. Weźmiemy urlop małżeński w marcu zaraz PO i naładujemy baterie przed przygotowaniami do wesela w Polsce 😀 Będziemy już formalnie mężem i żoną, więc unikniemy obaw, że w sierpniu zabraknie jakiegoś papierka. Poza tym jako że mieszkamy we Włoszech było nam dużo łatwiej załatwiać większość “cywilnych” spraw właśnie tutaj niż np. lecieć do Ambasady Włoch w Warszawie po nulla osta (zaświadczenie o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa) dla Alessandro. W to miejsce ja musiałam załatwić taki dokument dla mnie, ale udało się to całkiem sprawnie zrobić w mojej gminie kiedy akurat poleciałam do Polski na Boże Narodzenie.

Chyba moje ulubione zdjęcie z naszego ślubu cywilnego 🙂

Ślub cywilny we Włoszech – formalności

Co było potrzebne, żeby wziąć ślub cywilny we Włoszech? W pierwszej kolejności zadzwoniłam do naszego urzędu gminy, żeby zdobyć wszystkie informacje o potrzebnych dokumentach. Najpierw czytałam dziesiątki artykułów w internecie, ale miałam tylko mętlik w głowie i postanowiłam zapytać o źródła. Powiedziano mi, że do zawarcia ślubu wymagany jest ode mnie tzw. nulla osta al matrimonio, czyli zaświadczenie o zdolności prawnej do zawarcia związku małżeńskiego za granicą. Można go zdobyć albo w odpowiednim konsulacie albo w urzędzie stanu cywilnego w Polsce. Jako że miałam lecieć do domu na święta, postanowiłam skorzystać z drugiej opcji.

A co musiałam mieć, żeby uzyskać nulla osta w Polsce (większość informacji pokrywa się z tymi na gov.pl)?

  • ważny polski paszport lub dowód osobisty (do wglądu),
  • zapewnienie o nieistnieniu okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa – zostawiłam link do pdf. ze strony gov.pl, bo miałam do wypełnienia dokładnie taki sam dokument,
  • dokument potwierdzający stan cywilny przyszłego męża (wraz z tłumaczeniem dokonanym przez tłumacza przysięgłego). Zanim postaraliśmy się o ten dokument dla Alessandro, znalazłam w Płocku tłumacz przysięgłą (zostawiam kontakt na końcu tego wpisu) i zadzwoniłam, żeby dopytać o szczegóły. Pani Renata uczuliła nas na to, że polskie urzędy wymagają na takim zaświadczeniu adnotacji, że zagraniczny obywatel nie tylko jest stanu wolnego, ale też celibe, czyli KAWALEREM. Nie mam pojęcia co dzieje się w sytuacji, kiedy ktoś jest wdowcem lub po rozwodzie. Po uzyskaniu zaświadczenia dla Alessandro z włoskiej gminy tłumacz przysięgły wykonał dla nas tłumaczenie, które potem okazałam w urzędzie stanu cywilnego w Polsce).

Po okazaniu wszystkich powyższych dokumentów i wypełnieniu wniosku, otrzymałam z gminy w Polsce wymagane zaświadczenie, że zgodnie z prawem polskim mogę zawrzeć małżeństwo we Włoszech (co istotne, jest ono ważne 180 dni, czyli 6 miesięcy). Z tego co pamiętam wydanie kosztowało 38 złotych. Oddałam je do tłumaczenia, i gotowy dokument przetłumaczony na włoski zabrałam ze sobą do Włoch. Będąc już fizycznie w Polsce pobrałam też akt urodzenia na modelu wielojęzycznym, bo stwierdziłam, że nigdy nie wiadomo czy mnie przypadkiem o niego we Włoszech nie zapytają. 😀 Przydał się!

Już w Italii zadzwoniłam do naszej gminy, żeby dopytać jaki jest następny krok po zdobyciu nulla osta. Dla urzędniczki chyba nie było zupełnie jasne jakie są procedury niezbędne do zawarcia małżeństwa, bo tym razem powiedziała mi, że te zaświadczenie wcale nie wystarczy, i muszę je jeszcze zalegalizować, czyli opatrzyć tzw. apostille. To nic, że do tej pory nie wspomniała o tym ani słowem. Z tego co przeczytałam w internecie po rozmowie z urzędniczką, takie apostille można uzyskać osobiście (!) lub korespondencyjnie w specjalnym w Referacie ds. Legalizacji MSZ. Nie potwierdzę Wam, czy faktycznie tak jest, bo kilka dni później Alessandro udał się do gminy z moimi dokumentami i po krótkiej rozmowie – pewnie z inną urzędniczką – ostatecznie przetłumaczone nulla osta jednak wystarczyło. Wtedy wybraliśmy datę ślubu i zarezerwowaliśmy salę w urzędzie gminy.

Następnym krokiem było złożenie wniosek o tzw. pubblicazioni di matrimonio, czyli zapowiedzi małżeńskie. Teoretycznie powinno się to załatwiać na około 3 miesiące przed ślubem, u nas to było około 1,5 miesiąca, jednak zapewniono nas, że nie jest za późno i że ze wszystkim zdążymy. Pubblicazioni to nic innego jak zawiadomienie społeczności (tutaj danej gminy) o tym, że para zamierza wziąć ślub. Zapowiedzi muszą zostać wywieszone na tablicy ogłoszeń/opublikowane na stronie internetowej gminy przez określony czas. Jeśli ktokolwiek zna powód, dla którego para narzeczonych nie powinna się pobrać, musi przed jego upływem poinformować o tym urząd.

Żeby złożyć wniosek o zapowiedzi, musieliśmy stawić się w urzędzie stanu cywilnego oboje z ważnymi dokumentami, aktami urodzenia (uf, dobrze że o tym pomyślałam wcześniej!) i marca da bollo (🇵🇱 znaczek skarbowy) za 16 euro. Wypełniliśmy odpowiedni wniosek i od tej pory wystarczyło już tylko czekać do daty ślubu 🙂 Pamiętajcie jednak, że to co wystarczyło w naszej gminie Corridonii wcale nie musi być wystarczające w urzędzie w Waszym miasteczku. Włoscy urzędnicy zdają się wymyślac zasady na bieżąco lub często nie mają po prostu aktualnej wiedzy, o czym przekonałam się na własnej skórze.

Nasz ślub cywilny odbył się 18 marca o 11:00. Nie planowaliśmy żadnej imprezy na ten dzień, ale trochę smutno było wyjść z urzędu i nie świętować choćby toastem z najbliższymi! Byli z nami tego dnia rodzina Alessandro, przyjaciele i osoby, które wiedziały już, że nie dadzą rady przylecieć na nasze wesele do Polski. Na ślub cywilny udało się też dotrzeć też mojej mamie. 🙂 Zorganizowaliśmy dla wszystkich bufet w domu moich teściów, było bardzo miło i kameralnie.

Gdzie odbył się nasz ślub i wesele w Polsce?

Mimo że oficjalnie jesteśmy mężem i żoną od 18 marca, to dla obojga z nas większe znaczenie miała impreza w sierpniu. Obrączkami też wymieniliśmy się dopiero w Polsce, a grawery zrobiliśmy z datą 12-08-2023. Właśnie temu dniu poświęciłam zatem większą część tego artykułu. Na pewno kosztowała nas ona więcej czasu, stresu i pieniędzy 😀 Jednak o tym już prawie nie pamiętam ani ja ani Alessandro! Wszystko co mniej pozytywne jest wpisane w organizację tego dnia. Jeżeli mielibyśmy zacząć wszystko od nowa, to pewnie większość rzeczy zrobilibyśmy dokładnie tak samo.

To co było tego dnia najbardziej magiczne, to obecność naszych polsko-włoskich rodzin i przyjaciół. Nasi bliscy nie mają okazji widzieć się zbyt często, i do tego w zdecydowanej większości nie mówią przecież w tym samym języku. Dla mnie emigrantki było to wyjątkowo wzruszające widzieć niemal wszystkich zebranych w jednym miejscu, i to w moich rodzinnych stronach w Polsce, żeby świętować z nami ten ważny dzień.

Wnętrze płockiej Katedry, w której wzięliśmy ślub

Nasz ślub odbył się w Katedrze w Płocku, a wesele w Hotelu Tumskim położonym o kilka minut pieszo od kościoła. W Hotelu mieliśmy też zarezerwowane pokoje dla większości przyjezdnych i zagranicznych gości. Tak naprawdę nie oglądaliśmy wielu sal w samym Płocku i okolicach. Wiedziałam że organizowały tu wesele moje koleżanki z liceum, widziałam zdjęcia i oboje uznaliśmy, że to będzie świetny wybór.

Hotel Tumski w Płocku (z prawej)
Widok na Wisłę na Wzgórzu Tumskim w Płocku

W okolicach Płocka jest kilka sal weselnych, ale większość urządzona w stylu, za którym oboje nie przepadamy. Sala w Tumskim jest bardzo elegancka i udekorowana z odpowiednim oświetleniem naprawdę robiła duże wrażenie. W naszym przypadku dużą rolę odgrywały też kwestie logistyczne. Nie chcieliśmy organizować dodatkowych busów, żeby przewozić gości z kościoła na salę. Trasa katedra – Hotel Tumski to 5 minut pieszo, co było bardzo wygodne. Poza tym widok na Wisłę był tego dnia magiczny. Trafiliśmy na piękną pogodę!

Ale przygotowywał się w Hotelu Tumskim
Ja po kosmetyczce i fryzjerze ubierałam się w domu 🙂
Wzgórze Tumskie w Płocku – widok na Bazylikę Katedralną i Most im. Legionów Piłsudskiego

Przysięga w dwóch językach & menu, muzyka i tradycje na polsko-włoskim weselu

Proboszcz katedry w Płocku był bardzo pomocny i zasugerował nam, że skoro to polsko-włoski ślub, to zaprosi swojego kolegę po fachu, który na co dzień mieszka w Rzymie i będzie mógł pomóc poprowadzić mszę w dwóch językach. Większość była prowadzona po polsku, a kluczowe elementy tłumaczono też na włoski. Włoscy goście bardzo to docenili, Polakom dużo to w odbiorze mszy nie zmieniło, może poza przysięgą, bo ja składałam ją po polsku, a Alessandro po włosku. Nie wiem czy w Polsce praktykuje się ten zwyczaj, ale zwykle na ślubach we Włoszech po złożonej przysiędze ksiądz mówi, że młodzi mogą się pocałować i nakłania gości do bicia brawa. U nas ksiądz zrobił podobnie, i to była bardzo emocjonująca chwila!

Inny ulubiony moment związany z mszą, który zapadł mi w pamięć? Oprócz przysięgi i braw to ten, w którym przyjechaliśmy do kościoła włoskim autem z lat osiemdziesiątych. 😀

A polsko-włoskie wesele? Zleciało zdecydowanie za szybko! A myślenie nad jego przebiegiem i decydowanie o kluczowych momentach zajęło nam całe miesiące 😀 Nie muszę Wam chyba mówić, że jedną z najbardziej zajmujących kwestii było menu! Pozwoliłam mężowi Włochowi na wprowadzenie kilku modyfikacji tak, żeby mógł spać spokojnie 😀 Jedliśmy głównie polskie dania. Na stole pojawił się pasztet z żurawiną, rosół, marynowane polędwiczki, kotlet de volaille, gulasz wołowy, barszcz czerwony z pasztecikami. Oprócz nich był do dyspozycji bufet z ciepłymi daniami, sałatkami i przekąskami oraz deserami, więc jeżeli komuś naprawdę coś by nie posmakowało, nie miał szans wyjść z imprezy głodnym! Hotel Tumski przewiduje opcje bez glutenu, wegetariańskie & wegańskie.

W ofercie hotelu był wliczony alkohol, w tym wina, niestety nie włoskie. Na początku chcieliśmy przywieźć wina z Marche, ale ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy i to jest jedna z niewielu rzeczy, której trochę żałujemy. Jednak na tamten moment nie chcieliśmy sobie brać dodatkowo na głowę przywożenia lub zamawiania win z Włoch i powiedzmy sobie szczerze, płacenia dodatkowo kilkuset euro. Budżet i tak był już nadszarpnięty!

Jako prezenty dla gości przywieźliśmy z Włoch kremy pistacjowe, migdałowe i marmolady cytrynowe. Oboje lubimy praktyczne prezenty i jeżeli mieliśmy wydawać pieniądze na jakiś bibelot, który potem zbiera kurz, woleliśmy kupić coś, co goście potem zjedzą i przypomną sobie o nas delektując się np. smakiem kremu z pistacji. 😀 O te piękne i delikatne dekoracje, które widzicie na zdjęciu zadbały dziewczny z Cherry Ladies (kontakt na końcu artykułu).

Jeżeli chodzi o muzykę, też mieliśmy nie lada dylemat co powinno znaleźć się na polsko-włoskiej playliście, żeby wszyscy dobrze się bawili. Ostatecznie znalazło się tam chyba wszystko co możliwe 😀 Do 2. w nocy bawiliśmy się przy polskich, włoskich i międzynarodowych hitach. Potem wjechała muzyka klubowa 😀

Tradycje i zabawy: nie było tego zbyt wiele. Po mszy zorganizowalismy rożki z ryżem, którymi goście obrzucili nas na szczęście po wyjściu z kościoła (spotkałam się z tym na każdym włoskim ślubie). Na rozpoczęcie zabawy na weselu zdecydowaliśmy się na pierwszy taniec do piosenki “Non mi basti mai” Lucio Dalla. Po północy był klasyczny test zgodności, w którym musieliśmy z Alessandro odpowiadać na pytania dotyczącej naszej przyszłości jako mąż i żona 😀 Zorganizowaliśmy jedną zabawę, w której zaangażowanych było kilkunastu gości. Poza tym wystarczyła muzyka! Znaleźliśmy świetny zespół M-Art Live, który bardzo polecamy (kontakt na końcu artykułu).

Nasz pierwszy taniec ułożyliśmy na podstawie znalezionych filmików na Youtube, oboje nie jesteśmy wybitnymi tancerzami 😀

A co było najtrudniejsze w całej organizacji? Zdecydowanie zalezienie czasu i decydowanie o wszystkim. Poza tym muzyka, usadzenie gości przy stołach i ogarnięcie licznej włoskiej ekipy, która przylatywała na weekend. 😀 Dla ułatwienia sobie nieco przygotowań i uniknięcia setek podobnych pytań zrobiłam stronę internetową ze wszystkimi niezbędnymi informacjami tj. dokładną datą i miejscem ceremonii i wesela, linkami do Google Maps, opisami tradycji itd. Polscy goście bez dodatkowych wskazówek wiedzieli co i jak. 😀

Ślub kościelny w Polsce – formalności

Przypuszczam, że formalności do ślubu kościelnego były w naszym przypadku dużo łatwiejsze ze względu na to, że cywilny mieliśmy już za sobą. Najpierw udaliśmy się do księdza w naszej włoskiej parafii w Corridonii. Jako że ja nie mieszkam już w Polsce dobrych kilka lat, całą procedurę musiał rozpocząć właśnie ksiądz we Włoszech. Żeby to zrobić potrzebował ode mnie akt chrztu i akt bierzmowania z parafii w Polsce (najlepiej na modelu z tłumaczeniem po łacinie). Alessandro nie musiał nic dodatkowo przynosić, bo mieszka w tej parafii od urodzenia, więc wszystkie dane ksiądz znalazł w archiwach. Jako że z wiadomej przyczyny nie decydowaliśmy się na ślub konkordatowy musieliśmy dostarczyć też nasz akt ślubu. Co ciekawe, kościół wymaga tłumaczenia na piśmie czemu para zdecydowała się zorganizować oddzielnie ślub cywilny i kościelny.

Włoski ksiądz spisał protokół przedślubny, który zawierał szereg pytań dotyczących wiary i naszej relacji. Musieliśmy na nie odpowiedzieć osobno. Po wszystkim wypełnił wszystkie niezbędne dokumenty i wysłał je do kurii we Włoszech, która miała udzielić tzw. licencji, a następnie przesłać ją do kurii w Polsce. Kuria w Polsce miała za zadanie przetłumaczyć licencję na język polski i dostarczyć ją parafii, w której planowaliśmy ślub. Tak też się stało, choć trochę się na te dokumenty naczekaliśmy. Włoska kuria się nie spieszyła i pamiętam, że musiałam tam dwukrotnie dzwonić. Ostatecznie licencja z Włoch dotarła do Płocka dopiero na jakieś dwa tygodnie przed ślubem. Gdyby to był ślub konkordatowy i od tych papierków zależało to, czy będziemy mogli się pobrać, pewnie stresowalibyśmy się sto razy bardziej!

Przed ślubem mieliśmy iść jeszcze do spowiedzi i dostarczyć odpowiednie zaświadczenie, że do niej przystąpiliśmy. Tak się składa, że w Civitanova Marche mieszka polski ksiądz, więc to akurat “załatwiliśmy” u niego. Z proboszczem w płockiej katedrze i księdzem mówiącym po włosku, który miał być u nas “gościnnie”, na kilka dni przed ceremonią ustalaliśmy jeszcze przebieg mszy i wszystkie szczegóły.

Plusy i minusy wesela w Polsce:

Na zakończenie podsumowałam wszystkie argumenty za i przeciw organizowaniu wesela w Polsce, które przyszły mi do głowy pisząc ten artykuł. Może komuś z Was pomogą podjąć decyzję o tym, gdzie zorganizować Wasz wyjątkowy dzień 😀

Plusy:

  • Dla mnie nieopisanym plusem było to, że nasza włoska rodzina i znajomi mogli odwiedzić mój kraj i zetknąć się z polską kulturą. To było niesamowite widzieć wszystkich bliskich w jednym miejscu, żeby świętować nasz dzień <3
  • Mimo że na co dzień mieszkam we Włoszech, to ogromnie cieszę się, że tak ważny dzień mogłam świętować w moich rodzinnych stronach. To było niesamowite móc pokazać Włochom skąd pochodzę, pokazać im polskie wesele, tradycje. Wszyscy byli zachwyceni.
  • Polskie jedzenie. “Wymagający” Włosi bardzo docenili polską kuchnię i nikt nie kręcił nosem nawet na czerwony barszcz z pasztecikami około 1:30 w nocy (czyli już po torcie o północy!).
  • Tańce do białego rana! Lubię tańczyć i jakoś nie widziałam naszej imprezy we włoskim stylu, gdzie tańczy się ewentualnie między pierwszym i drugim daniem, albo tylko po deserze. Oczywiście nie chcę uogólniać, bo wiem, że i na włoskich weselach jest muzyka i jeżeli para lubi tańczyć, to dba o tego rodzaju zabawę. Jednak większość imprez, na których byłam we Włoszech polegały głównie na siedzeniu przy stole przez minimum 4 godziny, po czym DJ załączał muzykę i oczekiwał, że po tym całym jedzeniu ktoś będzie wywijał na parkiecie 😀
  • Doświadczenie polskiego wesela jest uważane przez wielu Włochów za wyzwanie, przede wszystkim dla wątroby! Domyślcie się dlaczego. 🙂 Znalazłam pewien włoskojęzyczny artykuł (na pewno istnieje więcej podobnych), który opowiada o wyjeździe na polskie wesele niczym o misji, która może mieć nawet tragiczne zakończenie… Jeżeli znacie włoski podsyłam link: kliknij tutaj. Już sam tytuł Il matrimonio polacco… e come sopravvivere! (Polskie wesele… i jak je przetrwać!) sugeruje, że taka impreza dla Włocha to nie lada wyczyn! No nic, pomogliśmy naszym znajomym w podjęciu tego wyzwania 😀
  • Część naszych włoskich gości wykorzystało okazję, żeby przy okazji zobaczyć inne miasta w Polsce (m.in. Warszawę Kraków Gdańsk), które bardzo im się spodobały.

Minusy:

  • Ogrom przygotowań na odległość, które wielokrotnie przysporzyły nam sporo stresu,
  • W Polsce biznes ślubny działa według mnie inaczej niż w Italii, jest dużo bardziej rozwinięty. Wszystko trzeba załatwiać dużo dużo szybciej. Nasi włoscy znajomi, którzy brali ślub w październiku organizowali wszystko na spokojnie na kilka miesięcy przed uroczystością, podczas gdy my musieliśmy mieć już wszystko zaklepane od co najmniej roku. W innym przypadku najlepsi fotografowie, zespół itd. były już zajęte. Na “szczęście” chwilę po zarezerwowaniu terminu w Hotelu Tumskim wylądowaliśmy w domu z covidem na dwa tygodnie, i to wtedy udało nam się wybrać praktycznie wszystkich podwykonawców.
  • Ceny! Nie wiem czy sytuacja obecnie jest inna, ale rok 2023 był pod kątem cen absurdalny. Wiele podwykonawców podnosiło ceny ze wzdlędu na inflację, co z jednej strony było zrozumiałe, z drugiej mocno niesprawiedliwe dla przyszłej pary młodej. W umowach widniał zapis mówiący o możliwości wzrostu ceny i niestety my też za niektóre rzeczy zapłaciliśmy więcej niż myśleliśmy na początku. Nie będę robić tutaj podsumowania kosztów. Jeżeli ktoś z Was jest ciekawy, bo sam organizuje w Polsce wesele, piszcie 🙂 Podsumuję ten minus tylko tak, że w podobnej cenie jak w Płocku w sierpniu 2023, zorganizowalibyśmy spokojnie wesele we Włoszech.
  • W Italii uroczystości rzędu wesel, komunii organizuje się w przepięknych willach, często z basenem i pięknym widokiem (np. u nas na Adriatyk). W artykule poświęconym włoskiemu weselu wstawiałam kilka zdjęć z imprezy naszych znajomych. W Polsce jest wiele pięknych miejsc, ale jak dla mnie do włoskich lokalizacji im daleko, co nie zmienia faktu, że nam miejscówka i klimat w Polsce bardzo się podobały.

Lista podwykonawców – Płock i okolice

Podwykonawcy, z których usług korzystaliśmy w przygotowaniach do naszego polsko-włoskiego wesela:

  • Hotel Tumski – jak dla mnie w Płocku nie ma lepszego miejsca do takich uroczystości. Wszystkie szczegóły ustalaliśmy z panią Moniką Pietrzak, która cierpliwie odpowiadała na wszystkie pytania, doradzała i sprawiła, że wszystko było dopracowane na ostatni guzik.
  • Bazylika Katedralna Wniebowzięcia NMP – wiecie, że to jedna z pięciu najstarszych katedr w Polsce i najcenniejszy zabytek w Płocku? Proboszcz to ks. kan. Stefan Cegłowski, bardzo ludzki, serdeczny i pomocny człowiek, a katedra jest przepiękna.
  • Renata Węglarz – Tłumacz przysięgły języka włoskiego – profesjonalne podejście, cenne rady i bardzo miły kontakt. Polecamy!
  • Cabrio Italiano – włoski klasyk Fiat 124 Spider z 1978 r. Lepszego auta do ślubu nie mogliśmy znaleźć!
  • Cherry Ladies – pozytywnie zakręcone dziewczyny, które zadbały o całą estetyczną stronę tego dnia. Piękny bukiet i dekoracje w kościele i na sali do ich zasługa. Bardzo ceniliśmy sobie kontakt przez wideorozmowy, co w naszym przypadku było bardzo wygodne.
  • Asia Bezdziek – dzięki niej mamy piękną pamiątkę w postaci zdjęć, które znajdują się również w tym artykule (wszystkie z ceremonii i wesela w Polsce).
  • Zespół M-ART Live – przesympatyczna ekipa, muzyka na żywo petarda. Wokal i saksofonista zapadły w pamięć naszą i wielu gości.
  • Kolczyki, spinka do włosów – bardzo długo szukałam delikatnej biżuterii i ozdoby do włosów, aż trafiłam tutaj!
  • Fotobudka Pan Cyk – wahaliśmy się między wypożyczeniem Instaxa i fotobudką, ostatecznie stanęło na fotobudce. Wszystko ok, super pamiątka!
  • Fryzjer Manufaktura Zdrowego Włosa Karolina Amrozy-Twarowska – w Płocku chyba jedna z najlepszych, fryzura trzymała się do rana.
  • Makijaż Mobilny makijaż Makeup by Lena Nowakowska – byłam bardzo zadowolona. Pani Lena była u nas w Hotelu Tumskim w dzień uroczystości i oprócz mnie malowała moją świadkową i kilku gości (m.in. babcię Frankę :D).

Sukienkę, garnitur i buty kupowaliśmy we Włoszech. Było dużo wygodniej z przymiarkami. Poza tym nasz region to zagłębie obuwnicze, jak można było kupić obuwie gdzie indziej! 🙂 Mi na przykład koleżanki poleciły fabrykę, która robi buty ślubne “od zera”. Mają do dyspozycji całą masę modeli, które można dowolnie (oczywiście w miarę możliwości) modyfikować, i w “bazowym” modelu zmienić obcas, zapięcie, kolor itd.

Tak jak wspomniałam już w tym artykule kilkakrotnie, nie jest to gotowy przewodnik po tym jak wziąć ślub z obywatelem Włoch. Biurokracja bywa uciążliwa w obu krajach i mimo teoretycznie uniwersalnych przepisów, można trafić na niedoinformowanych lub upartych urzędników, którzy utrudnią Wam cały proces. Ja bazowałam na naszym przykładzie. Jeżeli mimo wszystko moglibyśmy w czymś pomóc przyszłym parom młodym, dajcie znać! A może chcecie się podzielić Waszym doświadczeniem z przygotowaniami do polsko-włoskiego wesela? Zapraszam do dyskusji w komentarzach 🙂

Może zainteresuje Ci się również...

Skomentuj

Ta strona wykorzystuje ciasteczka niezbędne do prawidłowego działania, analizy ruchu na blogu, oraz do działań marketingowych. Więcej informacji znajdziesz na stronie Polityka prywatności. Więcej informacji

Ta strona wykorzystuje ciasteczka niezbędne do prawidłowego działania, analizy ruchu na blogu, oraz do działań marketingowych. Więcej informacji znajdziesz na stronie Polityka prywatności i plików cookies. Wchodząc na stronę wyrażasz na nie zgodę według ustawień Twojej przeglądarki. Możesz je w każdej chwili zmienić, a jeśli tego nie zrobisz przeglądanie strony nastąpi z wykorzystaniem tych plików.

Zamknij